Aktualności

Zatory płatnicze idą pod nóż

13.05.2019

Już jutro rząd może przyjąć ustawę wymierzoną w nieuczciwych dłużników. Bata w postaci kar finansowych użyje prezes UOKiK.
— Projekt ma na celu ograniczenie zjawiska przeterminowanychpłatności. Jego kluczowe zapisy to skrócenie terminów zapłaty i uprawnienie prezesa UOKiK do ścigania dużych firm generujących największe zatory. Oprócz tego firmy osiągające obrót powyżej 50 mln EUR rocznie będą raportować do MPiT swoje praktyki płatnicze. Projekt wprowadza też tzw. ulgę na złe długi w podatkach PIT oraz CIT, na wzór tej obowiązującej w VAT — mówi Marek Niedużak, wiceminister przedsiębiorczości i technologii.
Projekt miał trafić na posiedzenie rządu tuż po Wielkanocy (zapowiadała to Jadwiga Emilewicz, szefowa MPiT), ale sprawa się odwlekła z powodu wpisania do niego ostatnich zmian, które musiał przyjąć SKRM. Nowe przepisy wprowadzą bat na największych nieuczciwych dłużników, których przeterminowanezobowiązania przekraczają 60 dni (taki maksymalny termin płatności ustanawia ustawa). Do gry wkroczy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Jeżeli stwierdzi, że skumulowane długi firmy w ciągu trzech miesięcy przekroczą 5 mln zł, będzie mógł dłużnika ukarać finansowo. Projekt nie ogranicza wysokości kar. Będą obliczane według specjalnego wzoru, w którym pod uwagę brane są wysokość łącznego przeterminowanego zadłużenia oraz okres zwłoki. Co ważne, UOKiK będzie badał przeterminowane zadłużenie za okres trzech miesięcy w ostatnich dwóch latach. Urząd wybierze, które trzy miesiące skontroluje, aby dłużnicy nie mogli manipulować długami w celu ucieczki przed karą. 
Drugim pod względem ważności narzędziem antyzatorowym jest ulga na złe długi w podatkach dochodowych. Dzięki niej wierzyciel poszkodowany brakiem zapłaty nie będzie już musiał doliczać nieotrzymanej kwoty do podstawy opodatkowania (co podnosi mu podatek). Tę kwotę do podstawy opodatkowania będzie musiał natomiast wliczać nieuczciwy dłużnik, który także straci możliwość wrzucania w koszty niezapłaconego zobowiązania. 
99 proc. Taki odsetek firm doświadczył istotnych opóźnień w uzyskiwaniu należności od kontrahentów — wynika z badania Coface.
https://www.pb.pl/zatory-platnicze-ida-pod-noz-960653

Zakaz cesji w umowach przewozu. Czy naprawdę blokuje faktoring?

10.04.2019

Wierzyciel może przenieść przysługującą mu wobec dłużnika należność na inną osobę. Odbywa się to w drodze umowy cesji (przelewu) wierzytelności. Taką umowę zawiera stary wierzyciel z nowym wierzycielem. W zasadzie dłużnika nie trzeba pytać o to, czy zgadza się na całą operację. Należy go tylko poinformować, że zmienił się jego wierzyciel i teraz ma zapłacić komuś innemu. W praktyce zdarza się jednak, że w zleceniu transportowym może znaleźć się zakaz cesji.

 

Załóżmy że prowadzimy firmę transportową. Realizujemy usługi dla grupy stałych odbiorców, którymi są firmy spedycyjne oraz bezpośredni załadowcy, z którymi mamy podpisane długoterminowe umowy o świadczenie usług przewozowych. W przypadku spedycji obowiązują nas 60-dniowe terminy płatności, w przypadku załadowcy bezpośredniego – terminy płatności wynoszą 30 dni.

 

Z punktu widzenia prowadzącego biznes, pożądanym modelem współpracy jest ten z krótkim terminem płatności. Wpływa on korzystnie na rozwój firmy, nie powodując zatorów płatniczych, dzięki czemu możemy realizować własne płatności w terminie wymagalności np. za: leasingi, wynagrodzenia dla pracowników, paliwo.

 

Niestety na zmieniającym się rynku, współpracujemy z odbiorcami, którzy płacą nam za usługi przewozowe po 30 dniach jak i po 60. Biznes opieramy na współpracy z załadowcami, spedycjami, korzystamy także z jednorazowych zleceń spotowych oferownych przez giełdy transportowe. Wygląda na to, że wykonując usługę otrzymujemy środki za jej wykonanie nawet po dwóch miesiącach oczekiwania…

 

Czym załatać “dziurę” realizując swoje miesięczne wydatki? Rozwiązaniem może być faktoring lub kredyt w banku (jeśli pozytywnie przejdziemy ocenę zdolności kredytowej i będziemy dysponować odpowiednim zabezpieczeniem).

 

Skupmy się więc na faktoringu – jest prosty w obsłudze, nie potrzeba przeprowadzać skomplikowanej analizy, nie angażuje zabezpieczeń, ani weksli. Faktoring opiera się na jednym podstawowym filarze, swoim jedynym tak naprawdę zabezpieczeniu, czyli na cesji wierzytelności.
 

Warto czytać warunki umowy przewozu

 

Współpracując ze stałymi kontrahentami, z którymi realizujemy powtarzającą się sprzedaż, możemy otrzymać finansowanie do wysokości osiąganych przychodów.

 

Od tego, jak duży osiągniemy przychód oraz ile wystawimy faktur, zależy ile dostaniemy pieniędzy wypłaconych u partnera faktoringowego. W tym momencie nie jest już istotny termin, z którym wystawiamy swoją fakturę. Zapłatę za nią dostaniemy najpóźniej za 48 godzin. Oczywiście poniesiemy koszt związany z udzielonym finansowaniem (o tym napiszemy w osobnym artykule). Jeśli koszt tego rozwiązania jest dostosowany do prowadzonego biznesu, to mamy narzędzie niemal idealne.

 

Niemal, bo może pojawić się przeszkoda: zakaz cesji !

Zakaz cesji nie wyklucza faktoringu

 

Dlatego właśnie warto czytać warunki zlecenia transportowego. Zapisy o zakazie cesji, braku możliwości przenoszenia wierzytelności na osobę trzecią mogą pojawić się umowach handlowych, kontraktach, zleceniach. Nie powodują one braku możliwości zawarcia umowy faktoringowej, wymagają jednak odpowiedniego procesowania. Wymagane jest jednak uzyskanie zgody od kontrahenta na przeniesienie wierzytelności na osobę trzecią. Upraszczając – chodzi o wyrażenie zgody na faktoring i w konsekwencji płacenie za scedowane faktury nie do wystawcy, lecz do faktora.

 

Dlaczego firmy, kontrahenci w transakcjach faktoringowych stosują zakaz cesji? Aby nie stracić kontroli nad relacją ze swoim klientem. Aby wykorzystać przewagę silniejszego, w myśl zasady: większy może więcej. 

 

Może ze strachu przed konsekwencjami, jakie mogą wyniknąć, gdy terminowo nie zapłaci za fakturę. A może po prostu, aby móc zarządzać terminem płatności i wydłużać je korzystając z kredytu kupieckiego. 

 

Faktoring pozwala uzyskać płynność finansową

 

Czasy, kiedy faktoring był kojarzony z windykacją, z odzyskiwaniem należności, restrukturyzacją firmy, już dawno minął. Skąd w takim razie niechęć niektórych firm do blokowania rozwoju biznesu swoim klientom?

 

Obserwuję rozwój faktoringu od kilkunastu lat, widzę jak rozwija się rynek tych usług, branża faktoringowa rośnie rok do roku o paręnaście procent. Świadomość klientów również jest na bardzo wysokim poziomie. Dlaczego więc w branży transportowej tak często pojawiają się hamulce biznesu w postaci rzeczonej cesji?

 

Musimy mieć świadomość, że dając zakaz cesji blokujemy naszemu klientowi dostęp do finansowania, skazując go na problemy z płynnością. Skoro nie możemy zrealizować zapłaty za wykonaną usługę w terminie 30-dniowym (bo ten termin pozwoliłby klientowi zrealizować swoje bieżące zobowiązania terminowo), to nie blokujmy mu możliwości skorzystania z faktoringu, aby sobie tę płynność mógł zapewnić.

 

Miejmy też świadomość, że to nasz klient ponosi koszty finansowe tych 60 dni oczekiwania na zapłatę. Czy dla Ciebe, kontrahencie nie byłoby lepiej mieć ten 60-dniowy termin i stałego, solidnego przewoźnika, z którym możesz realizować długoterminowe zlecenia?

 

Tylko wspierając siebie nawzajem będziemy mogli rozwijać naszą branżę. Bądźmy dla siebie fair. Jako Broker spotykający sie tak z przewoźnikami jak i firmami spedycyjnymi zawsze promuję postwę przedsiębiorców, którzy w warunkach swoich kontraktów stosują zapisy zgodne z etyką biznesu.
faktoringekspert.pl

 

 

 

Jak rozpoznać bankrutującą firmę

09.04.2019

W zeszłym roku wierzyciele bankrutów wpisanych wcześniej do bazy KRD stracili 55 mln zł.
46 proc. 
małych firm nie sprawdza wiarygodności partnerów
Mimo dobrej koniunktury firmy dostały zadyszki
Wysoki wzrost gospodarczy nie przełożył się w ub.r. na równie dobre wyniki przedsiębiorstw, jak w roku poprzednim – do takiego wniosku prowadzi analiza wyników sektora przedsiębiorstw, opublikowanych kilka dni temu przez Główny Urząd Statystyczny. Statystyka obejmuje 18 tys. największych firm.
Ich przychody w 2018 r. zwiększyły się o 6,7 proc., ale koszty przyrastały szybciej, bo o 7,5 proc. W strukturze nadal dominują materiały kupowane do produkcji, ale to koszt wynagrodzeń podniósł się w firmach najbardziej. Udział tego typu wydatków zwiększył się o 0,3 pkt proc. W 2018 r. na płace przypadało 15,3 proc. wszystkich wydatków przedsiębiorstw. https://serwisy.gazetaprawna.pl/msp/artykuly/1404917,jak-rozpoznac-bankr...
Zadyszkę widać też w zdolności firm do wypracowania zysku netto. W ub.r. wyniósł 137,8 mld zł. Był o 5,1 proc. niższy od uzyskanego w 2017 r. Strata netto w firmach, które znalazły się na minusie, wyniosła 25,1 mld zł. Zwiększyła się o 33 proc. 
 

Banki zaostrzają kryteria udzielania kredytów dla przedsiębiorców, podczas gdy spółki coraz bardziej potrzebują gotówki

07.03.2019

Mali przedsiębiorcy w bankach nigdy nie mieli łatwo, a obecnie pożyczanie w takich instytucjach staje się jeszcze trudniejsze. Z ankiety Narodowego Banku Polskiego (NBP) dotyczącej sytuacji na rynku kredytowym wynika, że w ostatnim kwartale minionego roku banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów dla przedsiębiorstw, a w największym stopniu ograniczenia dotyczą finansowania właśnie dla sektora MŚP. Zmodyfikowane zostały też niektóre warunki polityki kredytowej — np. pożyczki udzielane są na dłużej, ale na niższe kwoty.
Sektor przeregulowany
W raporcie NBP znalazło się także uzasadnienie tych ruchów. Banki tłumaczą się głównie słabszą sytuacją kapitałową oraz wzrostem ryzyka związanego z kredytowaniem podmiotów z niektórych branż, takich jak budownictwo, handel czy wynajem samochodów. Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich (ZBP), przyznaje, że branży dały się we znaki nowe regulacje.
— Bardziej restrykcyjna polityka kredytowa polskich banków jest oczywistą konsekwencją przeregulowania działalności tych instytucji. Grożą im kolejne nieprzyjazne, populistyczne zmiany w przepisach, które osłabią możliwości finansowania rozwoju i stabilność części sektora — mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.
Jego zdaniem skala obciążenia ekonomicznego i administracyjnego polskich banków już obecnie jest zatrważająca, a rentowność kapitału angażowanego w finansowanie gospodarki w wielu dziedzinach — znacząco niższa niż koszt jego pozyskania.
— Ponadto zewnętrzne obciążenia, jedne z najwyższych na świecie, zmniejszają zdolność większości banków do modernizacji. A przecież w świecie rozwijających się technologii i zagrożeń cyberatakami nie może być mowy o braku nowych inwestycji, które zapewnią bezpieczeństwo klientom tych instytucji — mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.
Transport i budowlanka
Radosław Twarużek, szef działu MŚP w banku Santander, zwraca uwagę, że na ograniczenie apetytu banków na finansowanie małych firm wpływa sytuacja w gospodarce. Firmy muszą obecnie mierzyć się z rosnącymi kosztami prowadzenia działalności. Coraz większym obciążeniem są dla nich koszty wynagrodzeń i obowiązki fiskalne. Dlatego przedsiębiorcy w celu utrzymania rentowności są zmuszeni do poszukiwania nowych sposobów na oszczędzanie.
— To wszystko powoduje, że apetyt na ryzyko finansowania MŚP przez banki jest umiarkowany — i im dłuższe okresy i wyższe kwoty, tym silniejsza potrzeba dodatkowegozabezpieczania transakcji kredytowych wszelkimi dostępnymi na naszym rynku narzędziami, takimi jak poręczenia czy hipoteki — mówi Radosław Twarużek.
Dodaje, że branże pod szczególnym nadzorem, którym najtrudniej o finansowanie, to budowlanka i transport. Jolanta Ciskowska, dyrektor departamentu rozwoju produktów MSP w banku Pekao, tłumaczy, że każda firma ze zdolnością kredytową ma szansę na otrzymanie kredytu, ale projekty z branży budowlanej poddawane są szczególnie wnikliwej analizie.
— Warunki przyznawania kredytów dla przedsiębiorstw podlegają aktualnie pewnym zmianom, trudno jednak mówić o ich zaostrzeniu. Z jednej strony, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom firm, oferujemy nowe produkty i finansowanie obrotowe na okres dłuższy niż standardowy. Z drugiej strony kontynuujemy selektywne podejście do finansowania projektów — mówi Jolanta Ciskowska. 
https://www.pb.pl/malym-firmom-jeszcze-trudniej-o-kredyt-953976

 

Bolączki potęgi - paradoks branży transportowej

04.03.2019

Zapraszam do lektury najnowszego numeru TSLbiznes. 

Europejski transport drogowy polskimi przedsiębiorcami stoi – w Polsce działa ponad 34 tys. firm transportowych, a co 4 ciężarówka na drogach UE jest z Polski. Stale rośnie liczba przewiezionych przez polskie firmy ładunków i wykonanych frachtów. Rośnie też sprzedaż ciągników siodłowych. A jednak, droga polskiego kierowcy wcale nie jest usłana różami.

Polska branża transportowa od lat rozwija się szybko. Każdego roku przewozimy więcej, mamy najnowszy tabor w Europie, świetnie wyszkolonych kierowców i doskonałe stawki. Paradoks polega na tym, że nie przekłada się to na dobrą i stabilną sytuację finansową. Z badań Bibby MSP Index wynika, że pomimo wzrostu zamówień drastycznie spadł wskaźnik płynności firm transportowych – z 15,4 proc. do 11,2 proc. Dlaczego tak się dzieje? 

Kręte drogi polskich transportowców

O branży transportowej było ostatnio głośno głównie ze względu na propozycje przepisów dotyczących delegowania i pracy kierowców międzynarodowych. Pod koniec ubiegłego roku Rada Europy uzgodniła wspólne stanowisko, które będzie podstawą negocjacji z Parlamentem Europejskim. Jeśli przepisy wejdą w życie, działalność polskich firm transportowych skomplikuje się. A już teraz nie jest różowo. 

Kiedyś polski transport był bardzo konkurencyjny, głównie ze względu na niskie stawki i dużą elastyczność. Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy na rynku pojawili się przewoźnicy z Rumunii, Bułgarii czy Litwy, którzy mogli zaoferować równie dobre warunki. To doprowadziło do m.in. do wydłużenia terminów płatności do 60, 90 a nawet 120 dni. Płynność to teraz jedna z największych bolączek polskich przedsiębiorstw. 

Zadyszka finansowa przez odroczone płatności

Dla firmy transportowej trzy najważniejsze pozycje po stronie kosztów – stanowiące w sumie około 80 proc. wydatków – to paliwo, leasing i pracownicy. Za paliwo trzeba zapłacić w przeciągu 14-30 dni, za leasing i za pracowników co miesiąc. Tymczasem firma inkasuje pieniądze za fracht po dwóch, trzech a czasem nawet czterech miesiącach. W ten sposób powstaje luka finansowa, którą trzeba jakoś „zasypać”.
Dlaczego faktoring to najlepsza opcja finansowania dla transportu?
Faktoring transportowy ma wiele zalet. Procedury są proste, a wypłata szybka (80-90% wartości faktury nawet w ciągu 24 godzin od momentu przekazania wierzytelności do finansowania). Nie ma konieczności ustanawiania twardych zabezpieczeń na majątku, jak to ma miejsce w przypadku kredytu bankowego – dla faktora zabezpieczeniem są wierzytelności. Nie ma też wymogów odnośnie historii firmy, posiadania określonego majątku. Dla faktora najważniejsze jest, jakim płatnikiem jest odbiorca. Zajmujemy się też monitorowaniem spłat, ubezpieczaniem należności, a także przejmujemy ryzyko niewypłacalności kontrahenta. Tomasz Rodak

Funding for growth | Financial liquidity | FACTORING | Sales Director - Central Region

 

Partnerzy