Skończą się tarcze i wtedy ruszą upadłości firm

Po trzech kwartałach zbankrutowało nawet mniej firm niż rok temu. To jednak tylko pozory, że w gospodarce dzieje się tak dobrze, bo sytuacja może szybko się odmienić.

Patrząc na dane o liczbie upadłości, można pomyśleć, że Polska jest w szczycie koniunktury, a gospodarka kwitnie. Po trzech kwartałach 2020 r. upadłości było 354, 13,7 proc. mniej niż przed rokiem. Tylko 2,8 proc., wzrosła jedynie do 331, liczba postępowań restrukturyzacyjnych.
Jak wynika z danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska, w ujęciu branżowym prowadzi handel, w którym przeprowadzono w sumie 161 takich postępowań. Ich liczba w ujęciu rocznym spadła niemal 15 proc., podobna skala redukcji postępowań dotyczy również firm produkcyjnych. Wszystko wskazuje na to, że na razie negatywne skutki pandemii zaowocowały głównie wzrostem liczby firm zawieszonych i na optymizm jest zdecydowanie za wcześnie. – Negatywne skutki pandemii będą odczuwalne z opóźnieniem i przesunięte w czasie. Choćby z powodu rządowych pakietów pomocowych, a także zawieszenia obowiązku składania wniosku o upadłość przez dłużnika. Pamiętajmy, że wiele z balansujących na granicy firm nadal jest pod wpływem rządowych pakietów pomocowych. Co utrzymuje je na powierzchni – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode Polska. – Można zaryzykować stwierdzenie, że statystyka upadłości jeszcze w dostatecznym stopniu nie odzwierciedla wpływu pandemii na polskim rynku. Prawdziwy efekt zobaczymy na koniec bieżącego roku, jeśli nie w przyszłym – dodaje.
Jak wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez firmę Bibby Financial Services, 71 proc. polskich małych i średnich przedsiębiorstw skorzystało z różnych form pomocy państwowej w ramach ochrony przed skutkami kryzysu wywołanego pandemią Covid-19. Większość MŚP borykała się w ostatnim półroczu z problemami z płynnością.
– Oprócz rozwiązań pomocowych, które były szeroko omawiane w mediach, warto również pamiętać o faktoringu, który – jak zwykle w takich czasach – odegrał swoją ważną rolę, ratując niejedną małą czy średnią firmę – mówi Jerzy Dąbrowski, prezes Bibby Financial Services.

Bisnode Polska podaje, że blisko 52 proc. firm, które upadły w pierwszym półroczu 2020, wykazywało opóźnienia w płatności faktur w trakcie roku przed upadłością. Tuż przed ogłoszeniem wyroku 75 proc. z nich miało kondycję złą. W rejestrze dłużników Bisnode na dzień przygotowania raportu widniało 35 proc. przyszłych bankrutów, mających już wtedy prawie 24,5 mln zł długu, z czego ponad 8 mln było opóźnione o ponad 121 dni.
Na razie dane wskazują, że pandemia na płatników dotąd opóźniających regulowanie zobowiązań podziałała mobilizująco. – Im gorzej z popytem, tym lepiej w spływie należności i tak w handlu i usługach dziś czeka na pieniądze za wykonane zlecenia czy sprzedany towar o połowę mniej firm niż w tym samym okresie przed rokiem. Również w pozostałych sektorach, w przemyśle i transporcie, można zaobserwować zmiany na lepsze, choć nie są one już tak znaczące – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

– Przed rokiem to właśnie firmy handlowe musiały najczęściej wykazywać się cierpliwością, bo niemal dwie trzecie z nich miało wśród kupujących kontrahentów, którzy przez ponad dwa miesiące od wyznaczonego terminu przekładali zapłatę. W tym roku gorzej niż w handlu sytuacja wygląda w transporcie i przemyśle, ale tam też jest lepiej niż w dobrym dla gospodarki 2019 roku – dodaje.
Niemniej nie można powiedzieć, aby sektor zupełnie bez szwanku wychodził z trudnej sytuacji.

– Z programów pomocowych skorzystały przecież nie wszystkie firmy i o ile nie można mówić o zagrożeniu upadłością dużych firm, o tyle są sektory powiązane, gdzie sytuacja jest trudna – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Widać to zwłaszcza po sektorze Horeca, czyli restauracjach, hotelach i firmach cateringowych, w ich przypadku sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza niż wcześniej – dodaje.
https://www.rp.pl/Biznes/310019896-Skoncza-sie-tarcze-i-wtedy-rusza-upad...

 

Partnerzy